Chwila zawahania
Tymczasem w gabinecie premiera Mariusz, pod bacznym okiem prezesa, ubierał chonikę. Niestety szef pouczał go o odpowiedniej technice przystrajania drzewka.
- Najpierw wiesza się światełka, potem bombki a na końcu łańcuch dopiero! – wykrzyczał.
Mimo starań Mariusz wciąż nie był w stanie zadowolić prezesa, który co chwilę go strofował. Nagle wkroczyła pani Basia, która przekazała szefowi list od prezydenta. W tym samym czasie Grzegorz, podobnie jak Rysiek, zastanawiał się, czy spotkanie u prezydenta jest formą prowokacji.
- To mi podśmierduje kocią łapką prezesa – dodał.
Jednak Borys przekonywał go, że dla dobrego wizerunku muszą tam iść.
- Ludzie nie lubią, jak my politycy, się kłócimy. Zwłaszcza na Święta – powiedział.