Szał rozpakowywania prezentów!
Marta Nieradkiewicz
Najmilsze wspomnienie związane ze Świętami Bożego Narodzenia...
- Było ich parę, ale najśmieszniejsze i zarazem najmilsze wspomnienie to ubieranie, a raczej rozbieranie choinki przez mojego psa. Któregoś roku kupiłyśmy z mamą małe, czekoladowe mikołaje i zawiesiłyśmy je na choince, w myśl zasady: im więcej tym lepiej. Niestety okazało się, że drugiego dnia rano nie było ani jednego mikołaja i ani jednej bombki, a choinka leżała na podłodze. Pies natomiast leżał w swoim łóżku, wśród papierków po mikołajach i udawał, że jego ta sprawa nie dotyczy. A ten bałagan na jego posłaniu to czysty przypadek (śmiech).
Cały rok czekam na…
- Szał, jaki towarzyszy rozpakowywaniu prezentów. Jest wtedy dużo śmiechu, czasem wzruszenia… To moment, kiedy wszyscy jesteśmy razem, a w powietrzu unosi się coś, co trudno opisać. I nie chodzi tu o wielkość prezentu, ale o to, że każdy o każdym pomyślał.
* Wspomnienie z karpiem w tle...*
- To jest jedyna potrawa wigilijna, której nie tykam i niestety nie ma to dla mnie znaczenia, w jakiej jest postaci. Kiedy byłam mała, nie jadłam karpia, bo bałam się ości. Teraz nie jem na znak protestu, ponieważ nie zgadzam się na sprzedawanie ich żywych.