To musiało się tak skończyć
Trudno nam zrozumieć, dlaczego telewizje za wszelką cenę dążą do wykreowania na wizji takich emocji jak te, które miały miejsce w studiu TVP1. Choć z jednej strony dziennikarze krytykują poziom debaty publicznej i polityków skaczących sobie do gardeł, w swoich programach prezentują dokładnie to samo. Trudno się jednak spodziewać merytorycznej dyskusji, dobierając takich, a nie innych gości programu.
Znana ze swojego temperamentu Bożena Dykiel, prawicowy dziennikarz Michał Karnowski, lekarka internistka i bioetyk - Hanna Wujkowska, ginekolog Grzegorz Południewski oraz Anna Grzywacz z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, mieli wyjaśnić widzom, na czym polega działanie kontrowersyjnych tabletek. Niestety, ich spotkanie w studiu TVP wniosło niewiele informacji. Szybko przerodziło się w ideologiczne starcie. Najpierw opinię doktora Południewskiego, zwolennika ellaOne, który stanowczo podkreślał, że tabletki działają przeciw zapłodnieniu, a nie poronnie, Hanna Wujkowska nazwała manipulacją, porównując stosowanie leku do aborcji. O wiele goręcej zrobiło się, gdy głos zabrał dziennikarz tygodnika "wSieci". Ostrzegał, że Polska, przez decyzję Ministra Zdrowia, stanie się drugą Anglią, gdzie - według jego danych - dzieciom rozdaje się te tabletki w szkołach. Na próby straszenia widzów zareagowała aktorka.
- Najważniejsza jest edukacja - mówiła gwiazda serialu "Na Wspólnej".
- Nie, nie jest- odparł Karnowski.
- Ja uważam, że niechciana ciąża jest najgorszą rzeczą dla kobiety - mówiła Dykiel.
- Najgorszą jest zabicie dziecka- grzmiał dziennikarz.