Zgubny efekt jo-jo
- W święta Bożego Narodzenia okropnie się rozchorowałam. Miałam wysoką gorączkę. Aż do połowy stycznia nie mogłam dojść do siebie. A wiadomo, że w takim stanie człowiek mało je. Pomyślałam sobie "wow, jak fajnie" i stwierdziłam, że jeśli ubędzie ich jeszcze troszkę, to nic złego mi się nie stanie. Mąż bardzo mnie wspiera i gotuje mi różne pyszne rzeczy. Tak sobie wymyśliłam, że dojdę do 25 kilo. Zgubiłam 18, ale chcę jeszcze siedem. Nie chcę wyglądać jak anorektyczka. Po prostu chcę prezentować się dobrze i móc chodzić w sukienkach, z których... trochę wyrosłam - powiedziała kilka lat temu w "Super Expressie".
Utrata kilogramów sprawiła, że Zawadzka postanowiła pójść za ciosem i poddała się dalszej metamorfozie. Zmieniła kolorów włosów i wymieniła garderobę. Niestety, po kilku miesiącach Superniania wróciła do dawnego rozmiaru.
- Jem za dużo. A ponieważ mam fatalną przemianę materii i śmieję się, że tyję od wody, to jestem gruba - przyznała swego czasu w wywiadzie dla "Gali".