Jego pogrzeb transmitowała telewizja na całym świecie
Dalsza akcja przebiegła błyskawicznie. Irwin został wciągnięty na pobliską łódź, gdzie przebywała reszta ekipy telewizyjnej, a na plażę wezwano pogotowie. Zanim jednak ratownicy pojawili się na brzegu, to właśnie Lyons walczył o życie kolegi. Póki Steve nie stracił przytomności, opowiadał mu o rodzinie i powtarzał, że nie może teraz jej opuścić. Niestety, ponad godzinna reanimacja nie przyniosła skutku.
- Spokojnie spojrzał na mnie i powiedział "umieram". To była ostatnia rzecz, którą powiedział - wspominał Lyons.
Wiadomość o jego śmierci 44-latka wstrząsnęła nie tylko rodziną (która w momencie wypadku przebywała na wakacjach na Tasmanii), ale także całym światem.
- To wielka strata dla Australii. Miał wspaniały charakter, był zaangażowanym przyrodnikiem, dostarczał milionom ludzi emocji i rozrywki - powiedział w tym dniu, w rozmowie z BBC, John Howard, premier Australii.
Prywatny pogrzeb odbył się 9 września 2006 roku. Ciało podróżnika zostało pochowane na terenie rodzinnej posiadłości znajdującej się na terenie "Australia Zoo". Irwin został także pożegnany w czasie publicznej uroczystości żałobnej, która miała miejsce 20 września 2006. Ceremonię transmitowano na żywo zarówno w Australii jak i wielu innych krajach. Pogrzeb obejrzało w sumie ok. 300 milionów widzów na całym świecie. Stephen Robert Irwin został pośmiertnie uhonorowany tytułem profesora nadzwyczajnego biologii.
Zobacz także: Krokodyl wciągnął mężczyznę do wody
AR