Nie zamierza wycofać się z życia publicznego
Choć aktor niedawno skończył 85 lat, nie zamierza zwalniać tempa. Nie przeszkadzają mu w tym również silne bóle pleców i kręgosłupa. Po kilkudniowej rehabilitacji w szpitalu, Mikulski wrócił do domu.
- Czuję, że mnie boli tu i ówdzie, ale mam 85 lat, więc nic dziwnego. Ma prawo. Mój kolega mawiał, że jak mężczyzna kończy 50 lat, budzi się rano i nic go nie boli, to znaczy, że umarł. Ja mam podobnie. Jak się budzę i nic mnie nie boli, to się zastanawiam, czy żyję, czy nie żyję. To normalna rzecz, żadna sensacja. Na tamten świat się jeszcze nie wybieram - tłumaczył w rozmowie z "Super Expressem".
Aktor stara się jednak szybko zapominać o wszystkich bolesnych wydarzeniach i porażkach.
- Los mnie nie skrzywdził, tylko doświadczał. Po prostu takie jest życie...