Przez przypadek w telewizji
Do telewizji trafił przez przypadek. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wspominał, że nigdy nie myślał, by tam pracować, bo wolał radio. Ale miał koleżankę, która pracowała w telewizji i pewnego dnia zadzwoniła do niego z prośbą, by ją poratował – rozchorował się człowiek, który przeprowadzał na antenie rozmowy z reżyserami.
Poszło mu tak dobrze, że tydzień później zaproponowano mu własny program. I tak wyglądały początki "W starym kinie", najdłużej trwającego autorskiego cyklu w polskiej telewizji, który przez 32 lata nie schodził z ekranu (1967-1999).