Popularność dała się jej we znaki
Piękna rolniczka nie tylko poznała blaski i cienie sławy, ale po tym, jak odrzuciła oświadczyny swojego kandydata, przeżyła prawdziwy szturm adoratorów. Jeden z nich tak bardzo chciał poderwać Annę, że zaczął ją nękać. - Przyjechał z daleka i przywiózł kwiaty i czekoladki. Jestem dobrze wychowana, więc zaprosiłam go na herbatę. Już wtedy powiedziałam mu, że nie jest w moim typie, ale pojawił się znowu. Kiedy zobaczyłam go po raz dziesiąty, zagroziłam, że wezwę policję i dopiero wtedy dał za wygraną - opowiadała.
Inni wysyłali jej kwiaty i prezenty dla syna, jeden zaprosił nawet na Sylwestra. Do ślubu namawiał ją Australijczyk, a nawet 70-latek. Żaden z nich jednak ostatecznie nie zdobył jej serca.