Żałuje udziału w programie?
Państwo Szakiewicz w jednej kwestii pozostali zgodni: w podróż poślubną wybiorą się dopiero za kilka miesięcy, a to wszystko ze względu na napięty kalendarz prac w gospodarstwie i zawodowe zobowiązania.
- Dowiedzieliśmy się z mediów, że wyjeżdżamy do Indii. Ale to nieprawda. Podróż zaplanujemy sobie na jesień lub zimę. Na razie nigdzie nie jedziemy, żadnych wakacji - powiedzieli.
Pod koniec programu rolnik przyznał, że cieszy się z takiego jego zakończenia. Od początku traktował show TVP1 z przymrużeniem oka i co ciekawe, dziś nie zgodziłby się na ponowny w nim udział.
- Nie szedłem do tego programu szukać żony. Takie było jego założenie, ale nie obiecywałem sobie, że ją tam na pewno znajdę. My do 1. edycji też się sami nie zgłaszaliśmy. To producenci nas znaleźli. Fajna przygoda, czemu nie, bo byłem akurat wolny. Nie żałuję udziału w programie, ale nie robiłem sobie nadziei, że na pewno muszę tam znaleźć żonę. (...) Gdyby to była któraś kolejna edycja, to może bym się nie zgodził - podsumował na wizji Szakiewicz.
Zobacz także: Marta Manowska: nieznane początki kariery gwiazdy "Rolnik szuka żony"