Ania zapewnia, że "gęsi kryzys" minął
Kolejny dzień na gospodarstwie Marka zaczął się od karmienia gęsi, koni, strusi, królików, psów i… wietnamskiej świnki o imieniu Czarek. Anna, której poprzedniego dnia wyraźnie nie przypadło do gustu skubanie gęsi, zapewniała, że dziś czuje się już znacznie lepiej.
- Czy ja się tu męczę? Nie, nie męczę się. Wczoraj był dzień taki przygnębiający i męczący, ze względu na te gęsi cholerne. Nie podobały się nam te gęsi, to podskubywanie. Żadnej z nas nie sprawiało to przyjemności. Czarne chmury odleciały. Zostaję do końca - przyznała.