Podpadły widzom
Kasia Rybska natomiast, która narzekała, że zgłosiła się do programu tylko dlatego, że "nie miała za bardzo znajomych w Radomiu" w finale zdradziła jeszcze jeden sekret. Teraz może już odetchnąć, bowiem jak sama przyznała, jej skrzynka mailowa pęka w szwach. Podobnie zresztą jak Emilii, która pochwaliła się, że potrafi dostawać nawet tysiąc listów z ofertami matrymonialnymi tygodniowo. Mało tego, nowe przyjaciółki nie deklarują zakończenia telewizyjnej kariery. Wprost przeciwnie.
- Tak sobie rozmawiałyśmy z Emilką, że jakby było jakieś inne reality-show, tylko bardziej normalne, to może byśmy jeszcze poszły. Dla dobrej zabawy? - podsumowała, sama powątpiewając w to, co mówi. Nietrudno się domyślić, że po takim wyznaniu szybko wylała się na nie fala hejtu. Widzowie "Rolnik szuka żony" nie umieli przejść obojętnie obok ich zachowania.