Trudne początki
Do telewizji trafiła na początku lat 70. Będąc studentką filologii angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim, poszukiwała dorywczej pracy. Jedna z koleżanek podsunęła jej pewien pomysł, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Telewizja Polska poszukiwała chętnych osób do przygotowywania tłumaczeń filmów. Wizja zarobku i pracy w tak prestiżowym miejscu była bardzo kusząca, więc nic dziwnego, że Resich-Modlińska zgłosiła się na ochotniczkę.
- Dla młodych ludzi to była po prostu kraina marzeń. Pracę tutaj traktowano jak wielkie wyróżnienie. Pewnie dlatego spekulowano, że wiele osób znajduje się tu dzięki wysoko postanowionym ciotkom i wujkom - powiedziała w jednym z wywiadów.
Dzięki pomocy koleżanki, redakcja przyjęła ją pod swoje skrzydła. Początkowo zadaniem ambitnej studentki były tłumaczenia trudnych filmów wojennych i przyrodniczych. Swoje pierwsze redakcyjne szlify zdobyła dzięki kilkuletniej współpracy z tygodnikiem satyrycznym "Szpilki". Młodą Alicję przydzielono później do realizacji humorystycznego programu "Wykrzyknik" z Janem Kobuszewskim i Janem Kociniakiem,
- Głównie chodziłam za tymi wybitnymi aktorami, nosząc herbatę i pliki dokumentów. W tym kontekście, stosując karykaturalny autodystans, "wychodziłam" sobie pierwszy program - wspominała.