Przygoda na scenie
- Bycie osobą, która daje radość, jest terapeutyczne. Zarówno dla osoby, która to daje, jak i - mam nadzieję - dla tych, którzy to odbierają. To jest wielki dar z jednej strony, z drugiej strony pomaga w życiu. Rodzaj odskoczni od codzienności - mówiła przed laty w wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej".
Agnieszka Litwin wywodzi się z tzw. Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego. Prawie 30 lat temu związała swoje życie zawodowe z kabaretem Jurki i to dzięki tej formacji zdobyła niemałą popularność. Widzowie i bywalcy kabaretowych koncertów pokochali bezpośrednią, czasem ostrą jak brzytwa Litwin, która często na scenie wcielała się w Marylkę. Tak mówiła we wspomnianym już wyżej wywiadzie o swojej pracy:
- To nie jest proste zajęcie. Trzeba mieć końskie zdrowie. I fizyczne, i psychiczne. Trzeba mieć dystans do siebie jako do kobiety. Wiadomo, że obecnie - oprócz Polski - najważniejsza jest uroda. I kobiety zwracają na to uwagę. Trudno jest zapomnieć o sobie prywatnie i wcielić się w postać, która może mnie pobrzydzić, ośmieszyć. A druga sprawa: większość tworzących to mężczyźni. Kobiety są dobierane przez kolegów jak ten kwiatek do kożucha.