Swoich poglądów bronił na wizji
"Miałem wraz z koleżanką porozmawiać z wróżką na temat wyborów parlamentarnych, a ona w konwencji żartu miała wywróżyć, jakie będą ich wyniki. Czułem, że uczestnicząc w tym, będę kolejnym, który przyłoży rękę do wbicia ludziom w głowy przekonania, że wróżenie jest niewinne i fajne. W związku z tym zgłosiłem swojemu szefowi, że choć nie decyduję o scenariuszu, nie chciałbym uczestniczyć w tej dyskusji, ponieważ wróżbiarstwo jest całkowicie sprzeczne z chrześcijaństwem" - opowiadał w rozmowie z katolickim magazynem.
Ostatecznie stanęło na tym, że Babiarz w rozmowie uczestniczył, ale skonfrontował się z wróżką.
- Zapytałem: "Co jest źródłem pani mocy i ponadstandardowej wiedzy?" Dyskusja się urwała. Potem koleżanka prowadziła rozmowę, a ja siedziałem obok. Nie poniosłem żadnych wyraźnych konsekwencji z powodu swojego sprzeciwu.
Obecnie podobne sytuacje nie mają już miejsca, bo Przemysław Babiarz pojawia się już niemal wyłącznie przy okazji wydarzeń sportowych. Ale przecież to właśnie komentowanie wychodzi mu najlepiej.
KM/AOS