Coraz większe szaleństwo
Piotr P. nie poddał się. Wciąż wyczekiwał na aktorkę przy wejściu dla artystów do teatru. Gdy to nie przynosiło efektów, zaczął koczować pod jej domem i nachodzić rodzinę gwiazdy. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli.
Dzwonił i pisał listy do rodziców Kożuchowskiej po to, aby przekazać im, jego zdaniem, ważne uwagi na jej temat. Często naprzykrzał się również sąsiadom Małgorzaty. Najgorsze nadal było jeszcze przed nią...