Zbójeckie ozdoby i warkoczyki, wysoko zadzierane spódnice, miody lejące się przez palce, mikstury wyrabiane przez wiedźmy i lecznicze wywary babuni pieszczą oczy, a zgrabne dialogi, szczęśliwie pozbawione stylizacji na gwarę i świetna muzyka Antoniego Łazarkiewicza, wyznaczająca rytm i tempo filmu, robi dobrze uszom (i to mimo, tradycyjnie, nie najlepszego polskiego dubbingu).