Płyta ukradziona z Lexusa
Poza aktorstwem Dyblik od kilku lat zajmuje się śpiewaniem rosyjskich pieśni, z którymi występuje podczas recitali w kraju oraz zagranicą.
- W pewnym momencie wymyśliłem coś, co mogło wydawać się idiotyzmem. Postanowiłem zostać piosenkarzem. Mało tego, piosenkarzem radzieckim. Nie znałem rosyjskiego, nie śpiewałem, nie grałem na gitarze. […] Uczyłem się grać na gitarze, uczyłem się rosyjskiego. I teraz gram dużo koncertów w Polsce i Odessie - wspomina aktor.
Przez kilka lat krążyła anegdota, że z rosyjskimi piosenkami Dyblik zetknął się w więzieniu w Rostowie, gdzie trafił przez pomyłkę. Prawda jest zgoła inna.
- Kolega, który pracował u bardzo bogatego Ukraińca, przyniósł mi płytę, którą wyciągnął mu z Lexusa, i mówi: posłuchaj, jaka dziwna muzyka. To były właśnie te błatne pieśni. Skopiowałem to i po dwóch latach stwierdziłem, że słucham tego codziennie - mówił na łamach Polityki