Przygarnęli gestapowca
- Pewnego dnia tatuś, lekarz, przyprowadził do domu rannego wilczura*- opowiada. *- Widać było, że jest szkolony. Po pewnym czasie pojawiły się nawet ogłoszenia, że gestapo poszukuje rannego psa. To na pewno chodziło o niego! Ale tatuś wcale nie zamierzał go oddawać, wolał także w ten sposób przeciwstawić się Niemcom.
Mała Zosia zaczęła opiekować się rannym psem, który nie wiadomo czy uczestniczył w jakiejś akcji przeciw polskiemu podziemiu. Miał rany postrzałowe...
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )