Kulisy "Rolnika"
Klaudia zdradziła też co nieco na temat kulis powstawania formatu. "Wiadomo, niektóre sceny trzeba było wyciąć - inaczej program trwałby kilka godzin. Właściwie tylko jedna scena zawsze jest dublowana - chodzi o początek programu, jak dziewczyny wchodzą z walizkami do domu rolnika. W takich sytuacjach zdarza się, że coś nie wychodzi zgodnie z planem. Sceny z pracami na gospodarstwie nie są powtarzane. Produkcja mówi: idziemy do dojenia, to wszyscy idą i wykonują te czynności. Tu nie ma dubli. Atmosfera na planie też jest bardzo miła. Muszę przyznać, że twórcy otoczyli mnie fajną opieką. Zawsze pytali, czy nie potrzeba mi wody, czy się dobrze czuję. Jak coś trwało za długo, pytali, czy chcę usiąść. Reżyser też jest bardzo wyrozumiały".
W pewnym momencie poczuła jednak zwątpienie i uznała, że to czas najwyższy, aby wrócić do domu. Wówczas zwróciła się do reżysera. "Doszliśmy do porozumienia i ustaliliśmy, że Tomek podejmie decyzję, że wybiera Justynę - i tak było wiadomo, że mają się ku sobie".
Ciężarna uczestniczka dobrze wspomina udział w "Rolniku". Podkreśla, że kamery nie towarzyszyły im 24 godz. na dobę i że był czas na prywatne i szczere rozmowy w cztery oczy. Od emisji edycji, w której wzięła udział, minęło trochę czasu i dziś Klaudia jest mamą samotnie wychowującą dziecko.
"Początki były trudne. Byłam i wciąż jestem singielką. Musiałam sobie radzić. Ale to jest rola, której brakowało mi chyba w życiu. To był taki brakujący puzzel w mojej życiowej układance. Nie sądziłam, że tak dobrze się odnajdę w roli mamy. Ta sytuacja pokazała mi, że jestem dużo silniejsza niż myślałam".