Kamil Durczok w "Faktach"
Ta wpadka Kamila Durczoka z pewnością będzie się za nim ciągnąć do końca życia. Ale nie ma się czemu dziwić. Widzowie rzadko kiedy są świadkami nieoficjalnych rozmów, które toczą się poza anteną, a zwłaszcza tak ostrej reprymendy, jakiej szef "Faktów" udzielił współpracownikowi. Poniżej przypominamy tylko jej fragment, ale w pełni oddaje on styl całej wypowiedzi.
- Rurku... To dobrze, że mnie słuchasz. Kto odpowiada za to, jak to wygląda w tym studiu? ... Ta. Nie wk***iaj mnie, dobrze? Od dwóch dni jest tak upier***ny stół tutaj, że tylko dlatego, że zlikwidowaliśmy ten jeb*** przerywnik, który jedzie z góry, to jeszcze się to jakoś ku**a uchowało i ludzie tego nie widzą...
Choć afera po tej gafie Durczoka była ogromna, po latach prezenter przyznał w programie "W roli głównej", że nie cofnąłby żadnego z wypowiedzianych wówczas słów. Wszak apel poskutkował, niedługo potem stół zalśnił i sprzedano go na aukcji WOŚP za 15 tys. złotych.