Żadna ze stron nie odpuszcza
Jak można się było domyślić, Wojewódzki niewiele się tym przejął i po pewnym czasie znów zaatakował.
- Ostatnio Kinga oddała na aukcję WOŚP suknię ślubną, proponując, by były małżonek ją nabył, a następnie spalił. Jak widać, w niektórych przypadkach słowa przysięgi "i nie opuszczę cię aż do śmierci" można uznawać za groźbę - stwierdził ironicznie.
Rusin również nie dała za wygraną i błyskawicznie opublikowała na swoim blogu obszerny komentarz.
- A teraz będzie już na serio. Przeczytałam (...), że wypowiedziałam wojnę Wojewódzkiemu. Ależ skąd! Moja mocna odpowiedź była AKTEM SAMOOBRONY, po wielu latach spolegliwości. Nie jestem w tej "wojnie" agresorem! Nawet mały kotek zapędzony do narożnika, wysuwa pazury, kiedy nie ma już wyjścia. Bywa, że dowcipy czy teksty Wojewódzkiego mnie bawią. Problem pojawia się wtedy, kiedy naruszając dobra osobiste łamie prawo, obraża czy poniża ludzi. Jest mi miło, że wiele osób się ze mną w tej kwestii solidaryzuje, co widać po absolutnie rekordowej liczbie komentarzy pod moim postem na blogu. Cieszą popierające moje stanowisko wypowiedzi osób publicznych. Niemniej jednak eskalowanie sprawy i podsycanie wzajemnej niechęci nie jest moim celem. Satyra satyrą, ironia ironią, ale prawo prawem! Śmiejmy się z siebie nawzajem, nawzajem się nie obrażając. Nawet złotousty satyryk grający narodowego mędrca powinien o tym pamiętać - wyznała (zachowano oryginalną pisownię).