Czuła, że jej miejsce jest gdzie indziej
Z aktorstwa zrezygnowała w przełomowym momencie. Przygotowywała się wówczas do matury i stała przed wyborem kierunku studiów. Jak wspomina w wywiadach, wszyscy twierdzili, że powinna iść do szkoły filmowej i wmawiali, że nie ma się nad czym zastanawiać. Ona miała jednak inną wizję przyszłości.
Scholl wiedziała, jak wygląda praca przed kamerami i była gotowa na inne wyzwania. Doszła też do wniosku, że nie umiałaby grać w teatrze. Jak stwierdziła, na scenie rządzi zupełnie inna ekspresja niż w filmie. Obawiała się, że może zabraknąć dla niej kolejnych propozycji. Zostałaby wtedy z niczym. W końcu nie umiała robić nic innego.
Musiała stawić czoła sporej pokusie. Producenci zgłaszali się do niej z kolejnymi ofertami ról. Ona była nieprzejednana. Występy na ekranie były już dla niej przeszłością, do której nie chciała wracać.