''Byłbym innym człowiekiem''
Co się z nim działo przez te wszystkie lata? Wasilewicz zaczął układać sobie życie na obczyźnie. Studiował reżyserię, a wieczorami szedł do knajpy, gdzie pracował jako barman, by zarobić na utrzymanie rodziny.
- W Ameryce barman odgrywa rolę księdza, psychologa, przyjaciela. Byłem legendą jako barman. Przychodził do mnie syn prezydenta Johna Kennedy'ego. Rozmawialiśmy o życiu – opowiadał w „Życiu na gorąco”.
Potem znowu wrócił do branży. Zaczął reżyserować programy telewizyjne, kręcił filmy o „ciekawych ludziach”, przeprowadzał wywiady. Na duży ekran wrócił dopiero w 1997 roku epizodem w „Szczęśliwego Nowego Jorku”, choć z pewnością nie wszyscy widzowie go rozpoznali.
Dziś twierdzi, że w zasadzie dobrze się stało, że opuścił ojczyznę.
- Jestem zadowolony, bo gdybym został w Polsce, byłbym zupełnie innym człowiekiem – dodał w najnowszym wywiadzie udzielonym "Życiu na gorąco". - Butnym gwiazdorem. (sm/gk)