Traumatyczne przeżycia Nergala z przedszkola...
Chociaż rozmowa miała podobno na celu promocję nowego projektu Portera i Darskiego, kiedy w studio pojawił się były narzeczony Dody, zmieniła nieco swój kierunek. Niespełna 40-letni Nergal, dla którego związek z Rabczewską okazał się trampoliną do wymarzonego statusu krajowego celebryty, bardzo starał się wypaść zabawnie, inteligentnie i ironicznie. Ze zmiennym szczęściem, szczególnie we fragmentach o seksie oralnym w przedszkolu i "wypadku" w toalecie (w tym samym zresztą przedszkolu).
Moja pierwsza miłość to było przedszkole, Bożenka miała na imię. To była taka eteryczna blondynka, chyba się nawet trochę nad ziemią unosiła. Przepiękna, mało mówiła, wszyscy chłopcy za nią wzrokiem wodzili. Nie lubiłem schabowych, bo to były wtedy same żyły, sam syf i jednocześnie był taki terror w przedszkolu, że jak niezjedzone, to się nie wstawało od stołu. Powstał taki dylemat, że jadłem tego schabowego, a raczej upychałem i strasznie mi się zachciało do toalety. Miałem dylemat: albo zostać i męczyć tego schabowego i się zesrać w gacie, albo zaryzykować jakieś baty i pobiec do toalety za potrzebą. Wybrałem wersję pośrednią i zesrałem się w trakcie. No więc biegnę, kupa już wysyła faks do mózgu, wpadam do kabiny, tylko zapomniałem zamknąć, zdejmuję spodnie, wszystko absolutnie wszędzie, nie wiedziałam, co z tym wszystkim robić, a tu się drzwi otwierają i staje Bożenka i się patrzy. I wtedy wchodzi ona, cała w bieli. Pamiętam, że powiedziałem do niej "tylko nie mów pani" i za minutę pani Jadzia już stała ze szlauchem. I tak się skończyła moja miłość, którą nazwałem "obsraną".
Trwa ładowanie wpisu: twitter