Inicjacja w dorosłość
- Byłam niezwykle podekscytowana* – opowiadała Geraldine pytana o swoją pierwszą poważną rolę.* – Przede wszystkim tym, że będę mogła poznać tych wszystkich sławnych ludzi, takich jak Rod Steiger, Alec Guinness, Julie Christie czy Omar Sharif. Poza tym, „Doktor Żywago” to był film, po którym w pełni pokochałam swoją pracę.
Aktorka uczciwie przyznaje, że wcześniej miała do aktorstwa dosyć nonszalanckie podejście. Traktowała swój zawód jako sposób na zarobienie dobrych pieniędzy – sposób łatwy, bo nazwisko Chaplin otwierało jej prawie każde drzwi.
„Doktor Żywago“ ją odmienił, a plan filmowy nauczył, czym jest ciężka praca, o jakiej zawsze opowiadał ojciec.
- A był on tytanem pracy. To było naprawdę niezwykłe, bo potrafił sprawić, że to co robił wydawało się takie łatwe i niewymagające żadnego wysiłku, a tymczasem on całe dnie przesiadywał przed pustą kartką papieru i starał się wydobyć z głowy nowe pomysły. Jego codzienna dyscyplina była po prostu imponująca, co zresztą do dziś dnia stanowi dla mnie punkt odniesienia w moim życiu prywatnym i zawodowym. Zawsze mi powtarzał: „Każdy ma jakiś talent. Ciężka praca – to się liczy.