15. Walka z wiatrakami, czyli Ania Bałon chudnie
Anna Bałon nie znika z pierwszych stron gazet i portali plotkarskich. Nic dziwnego, skoro co chwilę dzieli się ze światem kolejnym rewolucyjnym pomysłem na swoją karierę w show biznesie. Do niedawna zrzucała nadprogramowe kilogramy pod okiem kamer w "Dzień dobry TVN" i prowadziła kursy dla modelek, choć jak twierdzi... sama nią już być nie chce.
Finalistce 2. edycji "Top model" wróżono wielką karierę w świecie modelingu. Jednak Bałon straciła szansę na intratne kontrakty, bowiem przytyła 25 kilogramów. To skreśliło ją z listy modelek. Gwiazdka TVN-u długo nie rozpaczała i już znalazła sposób na kontynuowanie swojej telewizyjnej kariery. Od września prowadziła kącik w "Dzień dobry TVN", w którym istruuowała, jak pozbyć się nadwagi. Oprócz tego, prowadziła kilkudniowe kursy dla przyszłych modelek, choć sama nie zamierza wracać na wybieg.
- Obecnie mam inne priorytety niż bycie modelką. Wolę pracę w modelingu, ale od strony organizacyjnej. Jest to bardziej kreatywne zajęcie, bardziej rozwijające. To jest trudne pytanie, bo w tym momencie raczej nie chcę być już modelką, ale nie wiem. Zobaczymy co będzie po programie. Mam plan schudnąć do rozmiaru 38, ale przekonamy się jak to wszystko wyjdzie. To będzie ciężki tryb życia, ogromna gonitwa. Trudno mi utrzymać pięć posiłków dziennie, mimo że mam je dostarczane przez catering dietetyczny, to czasami nie mam czasu, żeby je zjeść. Ogólnie mam na ten temat wiedzę teoretyczną i przygotowanie merytoryczne, ale jak tak dużo się pracuje, ma się na głowie tyle projektów, jest się w programie w TVN.To jest ostry zapiernicz - przyznała Bałon w rozmowie ze sporteuro.pl.
Odkąd przytyła kilkanaście kilogramów, to właśnie temat odchudzania stał się głównym powodem jej powrotu do show biznesu. I tak zrodził się pomysł na stworzenie własnego cyklu w "Dzień dobry TVN", w którym celebrytka zrzucała zbędną nadwagę pod czujnym okiem trenera i lekarzy.
Jednak stacja TVN zrezygnowała z realizacji kolejnych odcinków. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodziło nie tylko o wagę uczestniczki "Top model". Podobno Ania usiłowała w sprytny sposób zareklamować produkt pewnej marki w swoich materiałach filmowych. Co gorsza, bez uzgodnienia tego "drobnego szczegółu" ze stacją. Nic więc dziwnego, że naraziła się szefom. Czy to już koniec jej "kariery"?