Odważne sceny oburzyły widzów
Wideoklip podzielił internautów. Niektórzy zarzucają jego twórcom, że w teledysku kobieta została sprowadzona jedynie do roli "atrakcyjnie wyglądającego przedmiotu". Świadczyć o tym ma choćby fakt, że tancerki wyglądają niemalże identycznie, a widz nie ma najmniejszej szansy przyjrzeć się ich twarzom. Na ekranie wirują jedynie roznegliżowane ciała, ze szczególnym naciskiem na pośladki. Inni dopatrują się erotycznej metafory, która idealnie opisuje relacje między dwojgiem filmowych bohaterów: Anastasią i Christianem.
Są też i tacy, którzy twierdzą, że kilkunastosekundowy występ Dakoty Johnson miał udowodnić wszystkim niedowiarkom, że aktorka idealnie nadaje się do roli kochanki Greya. Przypomnijmy, że część nakręconych scen seksu między Jamie Dornanem (filmowym Christianem) a córką Melanie Griffith trzeba było powtórzyć.
- Dakota nie wypadła w scenach zbliżeń wystarczająco sexy. Anastasia Steel powinna być niedoświadczoną nowicjuszką, a nie zachowywać się jak puszczalska - powiedział pracownik planu "Pięćdziesięciu twarzy Greya".
A co wy sądzicie o teledysku, który już teraz określany jest mianem najbardziej skandalicznego wideklipu ostatnich miesięcy?
AR/AOS