Ojciec był człowiekiem starej daty
Mieczysław Hryniewicz wspomina, że miał szczęśliwe dzieciństwo. I choć dziś przypuszcza, że bardziej był synkiem mamusi, to podkreśla, jak ważny dla niego był ojciec:
- Ojciec był człowiekiem starej daty. Dziecko musiało bać się pana w czerni, nie huśtać diabła pod stołem i pytać, czy można wstać po posiłku. Bardzo kochałem ojca za pracowitość, dbanie o dom, wycieranie potu z czoła, za to, że nauczył mnie szacunku dla pracy, ciężaru ziemi – opowiada dziennikarce "Dobrego Tygodnia".