Rodzice wypchnęli go na scenę
Przez jakiś czas Milowicz zafascynowany był sportem – uczęszczał nawet do szkoły sportowej – a zainspirowany filmem z Bruce'em Lee, zapisał się na lekcje karate.
Postanowił dalej podążać tą ścieżką i zdecydował się na studiowanie na Akademii Wychowania Fizycznego.
Całe szczęście rodzice trzymali rękę na pulsie i nie pozwolili, by sceniczny talent syna się zmarnował.
Ojciec namówił go, by wziął udział w przesłuchaniu do musicalu "Metro". I choć nie udało mu się dostać do przedstawienia za pierwszy razem, postanowił, że się nie podda.