Filmowy seksoholik
We „Wstydzie” (polska premiera w lutym) Michael Fassbender wciela się natomiast w Brandona, trzydziestolatka z Nowego Jorku, owładniętego przez seksualny nałóg.
Ta postać, ze względu na swój chłód i maniakalny charakter przypominająca nieco Patricka Batemana z „American Psycho”, to zamach na dominujący mit mężczyzny-jurnego ogiera, Casanovy, który zdobywa uznanie uwodząc i porzucając kobiety.
Seks jawi się tu jako patologiczna obsesja, klątwa zniewalająca nie tylko ciało, ale i umysł, a pęd do seksualnego spełnienia staje się pędem ku śmierci.
Film, bardzo odważnie pokazujący cielesność, stoi w jawnej opozycji do Hollywoodzkiej wizji namiętności, zwanej skrótowo „kołdra po szyję”.
Zapytany o przygotowania do licznych rozbieranych scen Fassbender odpowiada ze zwykłą dla siebie prostotą: „Na początku czujesz się dziwnie, jesteś przejęty, ale z czasem się przyzwyczajasz. Nie jest łatwo mnie zawstydzić”.
McQueen, który w swojej pracy skupia się na złożonej relacji człowieka i jego cielesności, o współpracy z Fassbenderem mówi krótko: „Michael to aktorski geniusz. Chcę pracować z najlepszymi możliwymi aktorami i tak się składa, że nie ma lepszego od Michaela”.