Przykre doświadczenia
Maciej od pierwszego dnia wytykał to, co nie podobała mu się w telewizyjnej małżonce. Był przyzwyczajony do kobiet, dla których makijaż, fryzura i ubrania są ważne; Marta do nich nie należała. Nie mieli ani jednego dobrego dnia jako małżeństwo. Najczęściej można było zobaczyć Martę markotną i z papierosem w ręku.
Oczywiście nie mieli żadnych szans na wytrwanie w małżeństwie, nie było sensu tego ciągnąć. Podczas finałowego odcinka ogłosili ekspertom swoją decyzję o rozwodzie. To wtedy także publicznie wyciągali brudy... niemal dosłownie.
Maciej zarzucił żonie, że już w trakcie podróży poślubnej nie dbała o porządek. Miała nie ścielić łóżka, nie dbać o porządek w łazience. Nagle wyskoczył z szokującym wątkiem dotyczącym papieru toaletowego.
- Papier toaletowy, który tak naprawdę w dziwnych strukturach kuleczek, wałków wychodził do pokoju… Nie wiem, co Marta z tym robiła. Bo ja przyznam szczerze, przez ten tydzień jak tam byliśmy, to nie skorzystałem z toalety ani razu - powiedział przed kamerami.
Mąż zarzucił jej także, że chodziła po domu topless i "dobierała się" do niego, czemu ona stanowczo zaprzeczyła. Pewnie z ulgą zamknęła ten przykry rozdział w życiu.