Przejściowe problemy
Pieńkowska przyznawała, że ogromną trudność sprawiało jej łączenie obowiązków zawodowych z opieką nad córką, była nieustannie wyczerpana i niemal całą swoją pensję oddawała gosposi. Ale niedługo potem jej dobra passa niespodziewanie się skończyła; propozycji było coraz mniej i aktorka zaczęła martwić się o swoją sytuację finansową. Częściowo dlatego, choć zawsze podkreślała, że najważniejszy jest dla niej teatr, postanowiła przyjąć rolę w serialu „M jak miłość”.
- To jest już drugi mój serial. Przy pierwszym, „Jest jak jest”, panikowałam. Rozmawiałam z opiekunem mojego roku, panem Janem Englertem. Pytałam też pana Andrzeja Łapickiego. Teraz też się wahałam. Ale w teatrze miałam przestój, nie pracowałam tak dużo, jak kiedyś. To jest normalne, bo nie mam już dwudziestu lat. I tych ról jest dla mnie zdecydowanie mniej. Jak ten okres się przetrwa, to podobno później jest już OK – mówiła w "Na żywo".