''Wszystko, co robię, nadal robię dla niego''
Zawadzką i Holoubka rozdzieliła dopiero jego śmierć w 2008 roku. Do końca pozostali sobie bliscy.
- Zawsze była między nami więź. Ogromna duchowa więź. Gustaw odszedł, ale ta więź nie umarła – wspominała męża w Super Expressie aktorka. - Ja żyłam dla niego, on żył dla mnie. Nie znaczy, że byliśmy uzależnieni od siebie. Zawsze byłam samodzielna. Ale pracowaliśmy dla siebie, żeby cieszyć się wspólnymi sukcesami. Grałam dla niego, bo był moim najwspanialszym widzem. Wszystko, co robię, nadal robię dla niego.
(sm/mn)