Zaskakująca historia
O tym, że właśnie aktor z Minnesoty otrzyma rolę, zdecydował z pozoru niewinny szczegół z castingu.
- Przesłuchaliśmy ponad 100 aktorów (m.in. Lorenzo Lamasa - przyp.red.). Wówczas pojawił się Richard Dean Anderson. Już na początku sięgnął do aktówki po okulary, by móc przeczytać rolę. Pomyślałem: to jest to! Był bezpretensjonalny i twardo stąpał po ziemi – wspominał później jeden z twórców serii John Rich w magazynie "People".