''M jak miłość''
Wieczorem Paweł odbiera kolejny telefon od przyjaciółki. Janek ma problemy z oddychaniem i znów czuje ból serca…
- O jasna cholera! Nie, nie czekaj, dzwoń po karetkę! Zaraz tam będę!
Przerażony Zduński dociera do domu szefa w ciągu kilku minut. Karetki wciąż nie ma, a Zawadzki traci przytomność… Sylwia nie opuszcza ukochanego na krok:
- Boże, Paweł, tak się boję!
A Zduński sprawdza u chorego tętno i bliski paniki próbuje przypomnieć sobie wszystko, czego nauczył się pracując w pogotowiu.
- Będzie dobrze… Janek, słyszysz? Karetka już jedzie, trzymaj się, chłopie! Oddychaj spokojnie, tylko spokojnie, wszystko jest pod kontrolą… Zaraz przyjedzie lekarz… Sylwia, okno… Otwórz okno!
Czy karetka przyjedzie na czas i Janka uda się uratować?