Puszczą mu nerwy
- Nie sądzę - prawnik posyła Andrzejowi lodowate spojrzenie i po chwili z niechęcią przyznaje:
- Byłem w sanatorium, ale nie zastałem tam Magdy...
A Budzyński, słysząc imię dziewczyny, od razu zmienia ton. Rozmowa zamienia się w kłótnię.