Nowa gwiazda puszcza farbę
- Trudno w to uwierzyć, ale jesteś związana z aktorstwem od czternastu lat!
W 1998 roku, gdy miałam dziesięć lat, udało mi się wygrać casting w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze, moim rodzinnym mieście. Bardzo miło wspominam tamten czas, wtedy połknęłam bakcyla teatralnego. Potem były konkursy recytatorskie, marzenia o szkole teatralnej i podcinanie skrzydeł przez różnych ludzi, o czym wolę nie pamiętać.
- Wyszło ci to na dobre. Zahartowałaś się, jesteś na czwartym roku wydziału aktorskiego krakowskiej PWST, dostałaś rolę w najpopularniejszym serialu w Polsce.
Zdecydowanie. Dwa razy nie dostałam się do szkoły teatralnej i świat się nie zawalił. Te doświadczenia dużo mnie nauczyły. Trzeba inwestować w siebie i walczyć o własne marzenia. Gdy zdawałam trzeci raz, wiedziałam że to moja ostatnia szansa. Jeśli ludzie zasiadający w komisjach egzaminacyjnych mają do wyboru piękne siedemnastoletnie dziewczyny i dwudziestokilkuletnie kobiety, których w teatrach nie brakuje, wybór jest oczywisty. Potrzebne są młodsze aktorki. Facetom jest łatwiej, bo mogą próbować pięć, nawet sześć razy.