Jan dowiaduje się o rozwodzie
Joanna opowiada Janowi o swoim małżeństwie, a raczej o jego końcu. Termin rozprawy jest już wyznaczony i Zduńska liczy na szybki rozwód. Jednak Kozłowski ją powstrzymuje:
- Bez orzekania o winie, czyli w domyśle wina dzieli się równo między obie strony. A dlaczego masz się na to godzić? Sama przed chwilą powiedziałaś: to Paweł chciał rozwodu, więc on ponosi winę za rozpad waszego małżeństwa! Nie mógł zaakceptować twojej pracy, twoich sukcesów…
- Raczej tego, że dzieliłam te sukcesy z tobą…
Zmieszana Joanna odwraca wzrok, ale Kozłowski nie ustępuje.
- Bzdura! Był zazdrosny, ale nie o mnie, tylko o twój potencjał… O to, że biłaś go na głowę pod każdym względem! Mogę powtórzyć to w sądzie. Będę twoim świadkiem, jeśli zechcesz.
- Janek, ale jakie to ma znaczenie, kto bardziej zawinił?
- Przy podziale majątku?! Zasadnicze!
- Nie mamy żadnego majątku. Tylko mieszkanie, które Paweł kupił, zanim się pobraliśmy… Po ślubie zaciągnął mnie do notariusza, no i formalnie jestem współwłaścicielką, ale wiadomo, że to mieszkanie należy tylko do Pawła…
- I co z tego? Uważam, że należy ci się połowa mieszkania! - Jan spogląda dziewczynie prosto w oczy. - Joasiu, nie bądź dzieckiem… W życiu trzeba umieć walczyć o swoje!