Kameralna ceremonia
Tymczasem Marzenka zaproponuje ukochanemu, by wzięli ślub jeszcze tego samego dnia. Bez tłumów i bez dalszego stresu.
- Mam pytanie. Czy mógłbyś się ze mną ożenić jeszcze dzisiaj? Tylko świadkowie, ksiądz i my.
- Ale jak to? W takim stanie? Chcesz mieć męża, którym się trzeba będzie zajmować?
- Jeśli to jesteś ty, to tak.
- I tak po prostu, bez twojej rodziny, gości, weseliska?
Lisiecki zerknie na swoją wybrankę, a po chwili z radości chwyci narzeczoną w ramiona. Nagle "cudownie" ozdrowieje.
- Boże, Marzenka, jaka z ciebie kochana dziewczyna!