Pomyli go z kimś innym
- Pan jest ten fachowiec od dachu?
- Ja... - Andrzejek nie będzie mógł wydusić z siebie słowa na widok urodziwej blondynki.
- Nie, bo nie jest pan żaden fachowiec! Pan jest oszust, drań i kłamca! Nie ma żadnego ale! Gdybym była na miejscu pani Ani, to w ogóle bym pana nie wypuściła stąd, dopóki by pan nie skończył tego, co pan zaczął. I co się pan tak na mnie gapi jak sroka w gnat. Myśli pan, że ja się boję, bo pan jest wielki. Wielki jak topola, głupi jak fasola! - rzuci wściekle Marzenka, a Andrzejek dalej nie będzie w stanie się bronić.
Czy Marcin przerwie awanturę?