Unika nadmiernego rozgłosu
Joanna Sydor należy do artystów, którzy skupiają się na pracy zawodowej i nie lubią się na siłę promować. Trudno doszukiwać się jej na bankietach, ratuach czy czerwonych dywanach.
- Rozumiem spotkania przy okazji premiery filmu, rozmowy z widzami po projekcji. Bardzo te chwile szanuję. Nie lubię natomiast uczestniczyć w imprezach, na których wypada być, by zaistnieć – mówi na łamach "Gazety Krakowskiej".
Nie oznacza to jednak, że jest niedostępna dla fanów i widzów. - Widz jest najważniejszy. Wszystko, co robię, jest skierowane do drugiego człowieka. Tak rozumiem mój zawód, wykonuję go po to, by ludziom coś przekazać, pobudzić ich wrażliwość, skłonić do refleksji – dodaje.