Złapani na gorącym uczynku
Gdy Andrzej zauważył ukochaną, oniemiał.
- Marta?! Kiedy wróciłaś?
- Dziś rano...
- To dlaczego nie zadzwoniłaś?
- Bo chciałam wam zrobić niespodziankę i widzę, że chyba mi się udało?
Po chwili Budzyński odetchnął z ulgą. Oprócz Soni przy stoliku siedziały przecież ich dzieci: Ania i Julka. Niestety, córka Marty nagle postanowiła podzielić się z nią dobrą nowiną.
- Mamo, a Julka będzie dziś u nas spać!
- Naprawdę? To super. A mama Julki też? - zapytała ironicznie.