Pułapka
Marek wybiega wściekły ze szkoły i jedzie z Ewą prosto nad rzekę. Bo domyśla się, że chłopcy właśnie tam uciekli na wagary. A gdy dostrzega znajome sylwetki, szykuje się do ataku!
- O, są, dziady! Widzisz, po drugiej stronie?... Cholera, rybki sobie łowią! No nie! Niech ja ich tylko dorwę… Przejdziemy przez most i zajdziemy ich od tyłu!