Właścicielka "Pod Cielakiem": "Gessler naraziła mnie na straty"
Odcinek z udziałem gdańskich restauratorów widzowie TVN oglądali jesienią ubiegłego roku (zobacz: Gessler w "Kuchennych Rewolucjach": "Cała Polska będzie miała z tego jaja")
. Przypadek "El mundo" do najprostszych nie należał. Magda Gessler zderzyła się nie tylko z fatalną kuchnią, ale i kompletną niewiedzą właścicieli na temat gastronomicznego biznesu. Jak przyznał przed kamerami pan Marek, który wcześniej zajmował się branżą budowlaną: "są ludźmi, którzy bawią się w restauratorów". Niestety, ta zabawa ściągnęła na nich finansowe problemy. Wtedy pomoc Magdy Gessler wydawała się dla nich ostatnią deską ratunku. Dziś żałują, że zgodzili się na pomysły gwiazdy, a zwłaszcza cielęce menu.
- Niestety, pani Magda zrobiła rewolucję nie zwracając uwagi na okolicę, w której jest dużo młodzieży, wielu studentów. Starzy goście chcieli zjeść dobrą pizzę, a nie cielęcinę. Głównie mieliśmy ruch w weekendy, w tygodniu restauracja świeciła pustkami, bo taki jest właśnie Wrzeszcz, to nie jest zbyt zamożna dzielnica. Pani Gessler o tym wiedziała, ale i tak zrobiła po swojemu, przez co naraziła mnie na straty, bo po rewolucji obroty spadły o połowę. Do tego zmiany sporo mnie kosztowały, nowy wystrój oraz drogie składniki potraw. Cielęcina jest bardzo droga, a chciałam mieć mięso najlepszej jakości- ubolewa w rozmowie z dziennikarką trojmiasta.pl Jolanta Witkowska.