Prawdziwy dramat w "Resturacji filmowej"
35-letni Sebastian i jego dziesięć lat młodsza partnerka, Monika, prowadzili wspólnie restaurację pod Wrocławiem. Interesu doglądała też mama restauratora, która nie mogła zrozumieć, dlaczego "Filmowa" przynosi same straty. Mężczyzna tonął w długach, a matce pękało serce, gdy spoglądała na strapionego syna. Ostatnią deską ratunku w tej sytuacji wydawała się Magda Gessler, ale szybko się przekonała, jak trudno pomóc skonfliktowanym ze sobą ludziom.
Kiedy tylko gwiazda przekroczyła próg lokalu, w oczy rzuciły się zakurzone fotografie i zdjęcia gwiazd srebrnego ekranu. Nieudana scenografia szybko zeszła jednak na drugi plan, gdy okazało się, że w "Filmowej" na jedzenie można co najwyżej popatrzeć w menu. Większość dań z karty było niedostępnych. Kuchnia miała do zaoferowania jedynie barszcz i sałatkę. I choć smak tego pierwszego przypadł gwieździe do gustu, na sałacie nie zostawiła suchej nitki.
-_ Jesteście potwornie skąpi. Na jedzeniu się nie oszczędza! Jeśli się zaczyna oszczędzać, nie ma się restauracji_- przedstawiła właścicielowi swoją diagnozę, której przytaknął także szef kuchni. Twierdząc, że otrzymuje od szefa produkty niskiej jakości. Właśnie ten drażliwy temat stał się powodem ostrej awantury na zapleczu, kiedy tylko kulinarna ekspertka opuściła lokal. Jeszcze bardziej pewny siebie kucharz, który usłyszał od Gessler komplement na temat swojego barszczu, ostro zrugał szefa.
- Kupujemy gów*o, trzeba po prostu to powiedzieć!
Zdenerwowany Tomasz pokłócił się nie tylko ze swoim przełożonym, ale i jego matką, która po awanturze ledwo stała na nogach.
-_ Poszłabym i go zabiła za takie słowa, siedziałabym, ale bym go zabiła! To były kłamstwa_ - gorączkowała się kobieta, która o włos, a potrzebowałaby interwencji lekarza.
Na kłótni najbardziej ucierpiała jednak restauracja, bo nieoczekiwane została bez szefa kuchni.