Make Life Harder odpowiadają Wojewódzkiemu!
Poniżej zamieszczamy obszerny wpis internetowych prześmiewców dedykowany Kubie Wojewódzkiemu i panom z kabaretu Ani Mru-Mru.
"Doszły nas słuchy, że wczoraj pan Kuba Wojewódzki w swoim przebojowym programie razem z kolesiami z Ani Mru-Mru ciągnęli z nas łacha. Powiedzmy to jeszcze raz: KUBA WOJEWÓDZKI RAZEM Z KABARETEM ANI MRU MRU ŚMIALI SIĘ Z MAKE LIFE HARDER. Moglibyśmy ten wpis tutaj zakończyć i to i tak byłaby nasza najzabawniejsza notka, ale sytuacja, w której czterech sparciałych, 50-letnich leśnych dziadków w telewizji (telewizja to jest to duże, czarne pudło w domu waszych rodziców) śmieje się z Internetu, wydaje nam się tak nierealna, że nie możemy sobie darować. Obejrzeliśmy wywiad dwa razy i sami nie wiemy, w co włożyć ręce. Dlatego po kolei. Zaczęło się od tego, że Wojewódzki stwierdził, że prezentujemy taki poziom, jakbyśmy przedawkowali stoperan, a potem udawał, że robi kupę. Czyli jak zawsze zaczął z wysokiego C, a potem było już tylko lepiej. Każdy z uczestników po kolei zabierał głos i mówił, jak bardzo nie bawi go humor spod znaku Abstrachuje.TV, Niekryty Krytyk czy Make Life Harder. Panowie, mamy dla was złą
wiadomość. Może my was nie bawimy, ale wy nas bawicie okrutnie.** My i całe nasze pokolenie od lat mamy z was taką bekę, że czasem jest nam wręcz was szkoda. Jesteście żartem doskonałym.** Pan Wojewódzki mówił także, że przeczytał naszą książkę i nie znalazł w niej ani jednego żartu. A to dziwne, bo przecież na stronie 150. jest bardzo zabawny fragment o tym, że "władze Trójmiasta w tym roku przygotowały specjalne lądowisko dla ego Wojewódzkiego, dzięki czemu unikniemy sytuacji sprzed roku, kiedy ego Wojewódzkiego, podchodząc do lądowania, zderzyło się z boeingiem 737, zabijając 350 osób". Przecież to o Panu. Jak mógł Pan to przegapić? To mogą być pierwsze objawy Alzhaimera, zaczynamy się martwić. Potem pan Wojewódzki powiedział jeszcze, że pół biedy, że jesteśmy tacy chuwi, ale żebyśmy przynajmniej mieli odwagę pokazać ryje. **Otóż, na odwagę zebraliśmy się 2 miesiące, ale rozumiemy, że mogliście to przegapić, bo ryje pokazaliśmy je w Internecie, a wy w Internecie pewnie głównie sprawdzacie pocztę i
obczajacie swoje konto na Myspace. Podsumowując. Panowie, nam to nawet schlebia, że w telewizyjnym prime time licytujecie się o to, dla którego z was bardziej nie jesteśmy konkurencją. Jak dla nas możecie dalej odpierdalać manianę na Mazurskiej Nocy Kabaretowej i bawić do łez naszych dziadków. Możecie opowiadać dowcipy o policjantach w domu seniora w Zawierciu, a Pan Kuba może się dalej ubierać w Zara Kids i udawać, że jest głosem młodego pokolenia. Mamy to w d**ie. Ale pogódźcie się z tym, że świat poszedł naprzód, poczucie humoru się zmieniło i Internet to nie jest już piaskownica, w której dzieci lepią babki z gówna. Internet to jest coś takiego, co już niedługo zabierze wam pracę, wyniesie na strych, a jak będzie miało ochotę, to jeszcze po drodze przyliże się z waszymi żonami. Tak że róbcie zapasy Biovitalu, idziemy po was" - zachowano pisownię oryginalną.
Nic dodać, nic ująć.
KM