Bulwersujące żarty z "murzina"
Problemy Wojewódzkiego i Figurskiego zaczęły się wiosną 2011 roku od niewybrednych żartów o rasistowskim podłożu, do których zainspirowała radiowców ówczesna wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce, Baracka Obamy. Gospodarze programu Eski Rock zadrwili wtedy z rzecznika GITD, który jest synem Polki i Hindusa, mówiąc m.in.:
"Może zadzwonimy teraz do Murzyna. Krajowy rejestr Murzynów... Gajadhur, tak, Murzin" czy "Audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział Ku-Klux-Klanu. W jakiej sieci on może mieć telefon? Która się z czarnym kojarzy? Buszmeni?".
Po tych słowach Gajadhur powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Dziennikarzom postawiono zarzut w oparciu o art. 257 Kodeksu karnego, który brzmi następująco:
"Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".