O pojednaniu nie było mowy
- A po co Pan Bóg stworzył pedałów? - spytał Wojewódzki.
- A dlaczego jest zło? Homoseksualizm jest zanegowaniem dobra, jakim jest heteroseksualizm. Pan Bóg dopuszcza istnienie zła. Na niektórych ludzi nakłada krzyż, jakim jest homoseksualizm. Pan Bóg dopuścił na nich taki krzyż, czyli pewne zło. To nie jest kara. To jest pewne odstępstwo od normy. To, że ktoś jest homoseksualistą, nie oznacza jeszcze, że jest grzesznikiem. Sama skłonność jest obiektywnym nieuporządkowaniem. Złem jest dopiero akt homoseksualny. Homoseksualista może więc zostać wielkim świętym. Musi tylko żyć w czystości. Pan Bóg kocha każdego grzesznika, ale to nie znaczy, że akceptuje grzech - wyjaśnił swój punkt widzenia Terlikowski.
- Mówisz tak, jakby homoseksualizm był wyborem. To tak, jakbym powiedział ci: przestań być blondynem. Nie możesz powiedzieć gejowi: no rzuć tę gejozę! - oburzył się Kuba.
- Nie mogę mu tego powiedzieć, ale mogę powiedzieć: nie współżyj - zapewniał gość.
Choć Wojewódzki usiłował przekonać publicystę, że jest świadkiem szczęśliwych homoseksualnych par, to Terlikowski nie był do końca pewien, czy relację dwóch osób tej samej płci można nazwać miłością.