Żaden z dziennikarzy nie zamierzał ustąpić
Gdy w studiu programu "Kuba Wojewódzki" pojawił się Tomasz Terlikowski, wielu widzów przygotowanych było na ostrą wymianę zdań obu panów. Ku ich zdziwieniu, prowadzący najpierw grzecznie przeszedł z gościem na "ty", aby później w kulturalny (o ile to możliwe) sposób porozmawiać o tym, co ich dzieli. A różni ich wszystko.
Jak można się było spodziewać, żaden z rozmówców nie przyznał racji drugiej stronie, choć obaj starali się przekonać nawzajem do swoich poglądów. Wojewódzki w bardziej humorystyczny sposób, natomiast Terlikowski nie był skory do żartów na temat religii. Nie chciał również, aby showman zwierzał mu się z jakichkolwiek przeżyć i omawiał z nim swoje intymne problemy. Wielokrotnie powtarzał, że nie jest księdzem, choć jak stwierdził Wojewódzki, nadawałby się do tej roli jak nikt inny.
W trakcie rozmowy prowadzący postanowił podkręcić nieco atmosferę w studiu i zapytał Terlikowskiego wprost, co sądzi na temat filmów pornograficznych. Odpowiedź dziennikarza mocno zaskoczyła Wojewódzkiego.