Niedźwiecki jest uzależniony od muzyki
Drugim gościem był Marek Niedźwiecki. Znany prezenter Programu III Polskiego Radia niechętnie udziela telewizyjnych wywiadów, ponieważ jego naturalnym środowiskiem jest od wielu studio radiowe. To tam pracuje i jednocześnie odpoczywa. Nie lubi czerwonego dywanu i blasku fleszy. Jak sam powiedział, przyjął zaproszenie do programu Wojewódzkiego tylko dlatego, że zasiadał na kanapie obok Alicji Bachledy-Curuś.
Niestety, fani dziennikarza, którzy oczekiwali odpowiedniej rozmowy na poziomie, musieli poczuć się rozczarowani. Przez kilka dobrych minut Niedźwiecki zdradzał... przepis na najlepsze kotlety mielone w jego wykonaniu. Choć dalsza rozmowa przebiegała już bez zarzutu, to niesmak pozostał.
Niedźwiecki oznajmił również, że potrafi solidnie przeklinać i żaden wulgaryzm nie jest mu obcy.
- Podpisywałem książkę, gdy podszedł jakiś facet i powiedział: "Jakbyś założył czarne okulary, to byś wyglądał jak Jaruzelski". A ja powiedziałem mu: "Na co dzień noszę czarne, ale dzisiaj założyłem białe, żeby mi było widać oczy. A tak w ogóle, to spieprzaj dziadu!". I poszedł!
Radiowiec zdradził także, że nie należy do fanów muzyki Justina Biebera, ponieważ idol nastolatek jest "cieniasem". W jego audycjach na próżno szukać również Rihanny czy hip-hopowych piosenek. Uwielbia za to największy hit Pharrella Williamsa "Happy".
- Jest za mało czasu, żeby grać utwory, które mi się nie podobają. (...) Nie próbuję muzyki w internecie, nie mam tych wszystkich nowoczesnych urządzeń. Stanąłem na płytach kompaktowych i już z tego się nie wycofam, bo mam ich ponad 10 tysięcy. To jest moje uzależnienie, pasja i fascynacja- podkreślił, kończąc rozmowę.
AR/AOS